Nie sposób ukryć, że bloga w ostatnim czasie z różnych przyczyn (osobistych i zawodowych) trochę zaniedbałem.
Wracam na łamy w czasie kryzysu i wciąż trwającego stanu niepewności.
Muszę wyznać, że zamrożenie gospodarki ciekawie odbiło się zarówno na popularności bloga jak i intensywności moich kontaktów z Czytelnikami.
Okres największych obostrzeń w naszym funkcjonowaniu społecznym i gospodarczym, tj. marzec i kwiecień niosły za sobą istotne zmniejszenie liczby wyświetleń artykułów i radykalne załamanie jeśli chodzi o wiadomości i telefony otrzymywane przeze mnie od Czytelników.
Natomiast w maju i w czerwcu sytuacja zdecydowanie się poprawiła.
W zakresie Waszych kontaktów ze mną, to mam wręcz wrażenie, że każdy, kto w normalnej sytuacji odezwałby się do mnie wiosną, po prostu poczekał do teraz. Tym samym, telefonów i maili mam dwa razy tyle co zwykle.
Wiem również, że znów czytacie bloga i komentujecie artykuły.
Każdego, kto jeszcze nie wie, że tak można (a można 🙂 ), zapraszam do zajrzenia do zakładki Kontakt. Nie zawsze odbiorę telefon, ale na pewno oddzwonię.
Przyszłość bloga
Co się wydarzy na blogu w najbliższym czasie?
Przede wszystkim będzie tu zdecydowanie więcej mojej aktywności: wpisy znów będą regularne.
Wkrótce na blogu znajdziecie również:
- dla lubiących załatwiać swoje sprawy samodzielnie: więcej wzorów formularzy wieczystoksięgowych
- dla szukających pomocy: listę (prawie ;)) wszystkich problemów z nieruchomościami, w których mogę Ci pomóc
- dla kupujących nowe mieszkania lub domy: więcej wskazówek na temat warunków współpracy z deweloperem
- dla współwłaścicieli: więcej praktycznych wskazówek co do tego, jak stan współwłasności efektywnie i bezpiecznie zakończyć.
Postaram się też, by wpisy wyglądały ładniej. Dotychczas, publikacje opatrzone zdjęciami nie były moją najsilniejszą stroną. Teraz będą tu zdecydowanie ładniejsze ilustracje.
Czekam również na Wasze pomysły w komentarzach.
Wojciech Sowiński
radca prawny
***
Kto spłaci hipotekę po rozwodzie i podziale majątku?
Siadam do tego wpisu i od razu przypomina mi się znajoma, która mówiąc o chwili zawierania w pierwszych dniach po ślubie umowy kredytu hipotecznego, po latach stwierdziła, że „taka byłam zakochana, że wszystko bym podpisała”.
Jasne, no czegoż się nie robi w takich chwilach [Czytaj dalej…]
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }